wtorek, 31 lipca 2012

124. Wcale nie taka precyzyjna

A dlaczego o tym niżej.

Lubie wykręcane kredki do oczu, nie są one trwałe tak jak te do ostrzenia, ale ja często gubię strugaczki więc takie kredki są dla mnie bardziej praktyczne.


Do zakupu Bell PRECISION skusiło mnie bardzo ładne, szybko rzucające się w oko opakowanie. Srebrne, błyszczące, przypominające cienki długopis (kiedyś za moich szkolnych czasów były takie bardzo modne), z niebieskimi napisami, które w miarę użytkowania kredki starły się. Konturówka ważna jest 12 miesięcy od otwarcia, mnie na tyle na pewno wystarczy gdyż nie używam jej często.
Jest w miarę miękka, co do trwałości na powiece to bywa różnie. Jak nałoży się na nią troszkę pudru lub cienia to trzyma się dość długo, sama szybko się ściera zwłaszcza w wewnętrznych kącikach oka. Precyzyjna to ona wcale nie jest, no może tylko gdy używany jej po raz pierwszy, gdy ma ładnie wyprofilowany czubek. 



Później już nie jest tak kolorowo. W miarę ścierania się kredki nie da się nią narysować kreski góra w dwoma pociągnięciami, gdyż wychodzą nam przerywane kreseczki które później trzeba łączyć w jednolitą kreskę. Do cienkich kresek lub zagęszczenie tylko linii rzęs to ona się nie nadaje. Ja niestety ale nie zawsze umiem nią namalować porządną kreskę. Jedyny sposób to ścierać ją o rękę i robić taki ostrzejszy koniec dla uzyskania większej precyzji inaczej efekt będzie nie zbyt satysfakcjonujący.

Pozdrawiam :)

123. Żel pod prysznic od firmy Florame

     Firma Florame przysłała mi do przetestowania mini żel pod prysznic o zapachu cytrusów.
Od producenta:

RÓWNOWAGA
Żel pod prysznic z organicznymi olejkami eterycznymi ze skórki owoców cytrusowych.
Olejek ze skórki owoców cytrusowych przywraca równowagę łącząc w sobie uspokajające właściwości mandarynki oraz stymulujące właściwości grejpfruta. W połączeniu z nową formułą żelu pod prysznic o neutralnym pH delikatnie pielęgnuje Twoją skórę.
Żel zamienia się w jedwabistą pianę, która łatwo się spłukuje i przynosi Twojej skórze wyjątkową przyjemność pozostawiając na niej subtelny zapach.


Zakochałam się w nim od pierwszego powąchania :). Zapach po prostu przepiękny. Dobrze się pieni i oczyszcza skórę, żel jest gęsty i wydajny male opakowanie starczyło mi na 2 tygodnie codziennego używania. Niestety jednym minusem jest butelka która jest twarda i trudno z niej wycisnąć żel, nie wiem jak to jest przy standardowym opakowaniu. Ale zapach wszystko wynagradza. Gdy pokończę moje dotychczasowe żele na pewno skuszę się na jakiś inny produkt myjący tej firmy.

122. Lakier do paznokci COLOUR ALIKE

Po wnikliwym przetestowaniu lakieru przyszła pora na jego recenzję. Lakier dostałam od firmy Barbra. Powiem wam szczerze że testowałam lakier w naprawdę ekstremalnych warunkach jakie panują w mojej pracy. Inne nie radziły sobie z nimi albo się ścierały albo odpryskiwały. Gdyby nie praca lakier na paznokciach spokojnie wytrzymał by tydzień, a tak wytrzymuje spokojnie do 3 dni.
Dostałam lakier w odcieniu bordowym takim winnym, kolorek bardzo przypadł mi do gustu, chodź przyznam że nigdy nie skusiłam się na aż tak ciemny odcień. Łatwo się nakłada, nie jest ani gęsty ani rzadki taki w sam raz, ciekawe jak będzie sprawował się za jakiś czas kiedy to będzie kilkakrotnie otwierany. Nie tworzy smug na paznokciach, w zasadzie jedna warstwa wystarczy ale że jest taki fajny to zawsze nakładam dwie dla wzmocnienia koloru. Nie śmierdzi i szybko się zmywa ( może to zasługa zmywacza z biedronki :)). Myślałam że ze względu na ciemny kolor moje paznokcie będą pod nim żółknąć, ale pomyliłam się, nie ma nawet jednej żółtej plamki, nie stosuje żadnych odżywek ani tego typu rzeczy, czasami lakier bezbarwny ale aktualnie go brak w mojej kolekcji :).

Ten lakier jak i inne można nabyć w sklepie internetowym http://sklep.barbra.pl . Pojemność lakieru to 8ml, cena 7,99 zł ...
 Dostałam lakier w odcieniu nr 465 z serii limitowanej Miasto jest moje . . .  Wstawiam zrobione przeze mnie zdjęcia ale niestety nie oddają prawdziwego koloru lakieru, dlatego wkleiłam zdjęcie ze strony producenta.



POLECAM, warto wydać te 7,99 zł.

121. Kolagenowy żel do mycia twarzy

Przyszła pora na Żel kolagenowy do mycia twarzy firmy Inventia .
Żel testuje od wtorku, więc pora wypowiedzieć się na jego temat. Jest to żel do każdego typu cery. Usuwa zanieczyszczenia, makijaż, nawilża, odżywia i odświeża skórę. Ponieważ kosmetyk ma tylko naturalne składniki nie podrażnia i nie powoduje uczulenia. I najważniejsza rzecz przynajmniej dla mnie nie ściąga skóry. Posiada składniki naturalne takie jak: kolagen, wyciąg z noni ( jest barierą ochronną skóry przed czynnikami zewnętrznymi. Powoduje dwukrotny wzrost poziomu oddychania komórkowego, co przyczynia się do lepszego odżywienia skóry), wyciąg z aloesu, glicerynę i d-pantenol. 
Żel nie posiada zapachu, ma fajną konsystencję dzięki której wystarczy go niewielka ilość aby dokładnie oczyścić  twarz. Dodatkowym plusem jest opakowanie które posiada pompkę i 250 ml pojemność, dzięki której starczy na bardzo długo. 
Aha bym zapomniała. Jak podaje producent żel wolny jest od parabenów, (które wywołują stany zapalne skóry),  oraz od środków z grupy SLS ( Są to syntetyczne środki, stosowane bardzo długo w przemyśle do czyszczenia urządzeń oraz pomieszczeń. Są powszechnie używane praktycznie w każdym żelu myjącym, balsamie, płynie do kąpieli, szamponie, itp. Zaburzają i upośledzają wydzielanie łoju i potu przez skórę, powodują jej przesuszanie, podrażniają oraz mogą wywołać wypryski. Substancje są bardzo szkodliwe na skórę dzieci i niemowląt).

Jedynym minusem żelu jest jego cena opakowanie widoczne na zdjęciu, czyli 250 ml butelka kosztuje 87,00 zł. Kosmetyki dostępne są na stronie biobalans.pl

120. Naturals Secrets - krem do ciała od Oriflame


Od jakiegoś czasu testuję ten kosmetyk. na początku w ogóle nie byłam do niego przekonana do tego stopnia, spróbowałam raz i schowałam na dno szuflady. Podczas przed świątecznych porządków, kiedy to go znalazłam postanowiłam dać mu drugą szansę.  Szczerze wam powiem że głupia byłam że rzuciłam go w kąt.
Krem ma gęstą konsystencję, takiego masełka, który pod wpływem ciepła dłoni roztapia się. Jest tłusty, ale nie pozostawia na skórze tłustej powłoki, wchłania się natychmiastowo po aplikacji. Skóra jest bardzo dobrze nawilżona, gładka i miękka w dotyku. A do tego ślicznie pachnie kokosem. Przy systematycznym stosowaniu, może naprawdę zdziałać cuda. Kopiłam go w promocji za 12,90 zł/ 200 ml. Jego dodatkowym plusem jest opakowanie, z którego można wydostać kremik do samego końca i nic nam się nie zmarnuje. 
Na pewno zagości u mnie na dłużej jeśli nie znajdę dla niego odpowiednika na sklepowych półkach.



Może polecicie mi jakieś odpowiedniki tego kremu. Nie koniecznie o zapachu kokosa ( choć kokosom i migdałom nigdy nie mogę się oprzeć).

119. Krem do stóp Dermactol

Gdy mamy suchą i popękaną skórę na stopach z pomocą przychodzi krem do stóp Dermactol. Krem potrafi działać cuda. Jego główne składniki to:  masło shea, oliwa z oliwek i olej pszenny z Panthenolem.
Moje stopy po 8 godzinach stania w pełnym obuwiu roboczym od kilku lat wymagały specjalnej troski. Czasami nie mogłam poradzić sobie ze zrogowaciałym naskórkiem na piętach. kremu Dermactol używam od tygodnia i zauważyłam znaczną poprawę, stopy stały się nawilżone i miękkie. Nie zauważyłam też aby skóra pękała.  Jego główne zalety to to że: nawilża, zmiękcza i koi podrażniona skórę. Krem zamknięty jest z standardowej tubie o pojemności 75 ml, ma gęstą konsystencję, co dla mnie jest kolejnym plusem gdyż nie lubię rzadkich i marzących się kosmetyków. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej lepkiej warstwy na stopach. Mam go od tygodnia i przy codziennym stosowaniu zużyłam go bardzo mało więc powinien starczyć na dłużej. Nie wolno stosować na otwarte rany.
  Krem można dostać na stronie producenta www.calmaderm.pl, za 19,00 zł/ 75 ml , troszkę przy drogo, ale czasami watro zafundować skórze coś ekstra i zadbać o nią ze szczególną troską.

Dermactol Krem do stóp

Dostałam ten produkt do testowania od firmy Calmaderm jest bardzo dobry, ale nie wiem czy zdecyduję się na jego zakup, gdyż można dostać tańsze zamienniki równie dobre jak ten krem. ale jednym słowem POLECAM z czystym sumieniem..


Jakie są wasze ulubione kremy do stóp???

118. Maseczka Algowa ACEROLA + WIT. C


Dzisiaj był taki mój maseczkowy dzień. Najpierw maseczka pod oczy teraz maseczka 

ACEROLA + WIT. C.

Ze strony producenta

Algi to wielkie bogactwo cennych dla naszej skóry substancji. Zawierają duże ilości węglowodanów (szczególnie polisacharydów) protein, lipidów, różnego rodzaju mikroelementów i witamin.
Przeznaczenie: 
- Dla kobiet i mężczyzn w każdym wieku. 
- Cera naczynkowa
Niesamowite właściwości regenerujące, odmładzające skórę starzejącą się, zniszczoną, pożółkłą, z przebarwieniami
- zawartość aceroli – owocu, który jest znany z najwyższej zawartości witaminy C – aż 17%, a także zwiera witaminę PP i witaminę A
- Witamina C to „profesjonalista”w likwidowaniu wolnych rodników
Działanie: 
- wzmacnia sieć naczyń krwionośnych, stymuluje krążenie krwi co
- łagodzi  podrażnioną  skórę, rumienie
- dotlenia skórę, co pomaga usuwać toksyny
- wygładza skórę, zwalcza oznaki zmęczenia, stresu,
- odmładza i dodaje skórze witalności
-- hamuje i redukuje efekty starzenia się skóry
Moc Witaminy C polega na konkretnym działaniu:
- witamina C jest konieczna do syntetyzowania kolagenu, którego poziom spada znaczącą wraz ze starzeniem się skóry..  dzieje się to, gdyż zmniejsza się przepływ krwi w naczyniach włosowatych skory, spada poziom dostarczanej do komórek witaminy C, która jest niezbędna do syntezy kolagenu. Maska z acerolą dostarcza skórze witaminy c i stymuluje produkcję kolagenu.
- witamina C regeneruje witaminę E w skórze.  Witamina E jako antyoksydant ma ograniczone możliwości w redukowaniu wolnych rodników ( energia elektronów do wykorzystania), a witamina c regenerując witaminę E zapewnia jej zachowanie jej właściwości i wykorzystanie potencjału antyoksydacyjnego w skórze.
- witamina C odgrywa bardzo ważna rolę w naprawie struktury skóry (np.gojenie się ran),  witamina C przyspiesza gojenie się ran gdyż stymuluje wzrost kolagenu.
Maseczka Peel-Off   swoim działaniem hamuje i redukuje efekty starzenia się skóry. Posiada właściwości rozjaśniania przebarwień skóry. Tonizuje i uelastycznia skórę.
Składniki aktywne: 
Wyciąg z wiśni Acerola zawiera najwięcej naturalnej Witaminy C ze wszystkich znanych owoców
Wyciąg z Himanthalia Elongata zapewnia optymalny poziom nawilżenia
zawiera najwięcej żelaza ze wszystkich gatunków alg, jest niesamowicie bogata w Wit C, sole mineralne
oraz posiada idealne proporcje sodu i potasu.
Polisacharydy morskie błyskawicznie poprawiają nawilżenie skóry
Algin (kwas alginowy) uzyskuje się ze ścian komórkowych alg i trawy morskiej. Wykazuje on silne działanie nawilżające, odżywcze, regenerujące i ochronne. Dostarcza dużej ilości witamin z grupy B i C, pierwiastków oligoceńskich, soli wapnia oraz aminokwasów
Składniki maski obfitują w Witaminy A, C, B1, B2, B6, B12, PP
Stosowanie: 
Wymieszać proszek z wodą mineralną w stosunku 1 : 1.5 (1 miarka proszku i 1.5 miarki wody) do uzyskania gładkiej masy. Proporcje zwiększamy lub zmniejszamy odpowiednio do powierzchni skóry i w zależności od miejsca stosowania. Maskę nakłada się na twarz dokładnie oczyszczoną, wcześniej można wmasować serum odpowiednie dla danej skóry. Po kilku minutach maska tężeje. Po  20 minutach maskę zdjąć w całości.

Maseczki typu peel-off lubię od dawna. Ale z taką jeszcze nigdy nie miałam doczynienia. Bardziej z tymi żelowymi. Jak podaje producent maseczka przeznaczona jest do cery naczynkowej, ja takiej nie mam ale postanowiłam ją wypróbować. 2 łyżeczki proszku i 6 łyżeczki wody wystarczyło żeby przygotować mieszankę która pokryła całą twarz. Gdy po 20 minutach  ściągnęłam maseczkę z twarzy sama nie wierzyłam. Skóra na twarzy była gładka, miła w dotyku i taka jakby rozjaśniona. Zaczerwienienia powstałe po krostkach stały się mniej widoczne. Maseczka nie powoduje ściągnięcia skóry, podrażnień nawet na mojej suchej skórze. Czy odmładza i hamuje pierwsze oznaki starzenia to się zobaczy za jakiś czas, nie mogę tego stwierdzić po 1 zabiegu.
Cena maseczki to 43,98 zł za opakowanie 190g i 13,20 zł za opakowanie 40g. 

Podsumowując oba testy maseczki pod oczy i tej... w jednym zdaniu. Zakochałam się w Algowych maseczkach i po skończeniu tych w mojej kosmetyczce pojawią się następne maseczki tego typu. 
Gratuluje firmie Biocosmetics - Polska za tak świetne i w sumie nie drogie produkty.
Polecam wszystkim.  10/10.  

117. Peeling do twarzy Facial Scrubs Mint Julep Queen Helene

Dzięki uprzejmości firmy Queen Helene, mogłam wybrać sobie z ich strony produkt do przetestowania wybór padł na peeling do twarzy Facial Scrubs Mint Julep ( czytałam wiele recenzji na temat miętowej maseczki, która niestety nie jest do mojego typu skóry).
           Peeling posiada mnóstwo delikatnych drobinek ścierających, które bardzo dobrze złuszczają martwy naskórek, na opakowaniu jest napisane że można używać go codziennie, ja jednak pozostaje przy stosowaniu 2 razy w tygodniu. Ma cudny miętowy zapach, nawilża i odświeża cerę, skóra jest miękka i gładka. Super uczucie podczas wykonywania samego peelingu, jakby pocierało się twarz ziarenkami piasku, bardzo mi się to podoba. Dodatkowy plus za opakowanie które ma aż 170g i dzięki konsystencji która nie jest rzadka wystarczy na bardzo, bardzo długo. Cena 21,90 zł jak na takie opakowanie tez przystępna. 
Ten produkt jak i inne produkty Queen Helene dostępne na stronie producenta www.naturalne-kosmetyki.pl.

Large_273

Co sądzicie o innych produktach tej firmy? Warto w nie zainwestować?

Edytuje post i dopełniam recenzje. Po dłuższym stosowaniu peelingu stwierdzam że jest on moim numerem jeden na półce z kosmetykami do pielęgnacji twarzy !!! I chyba skuszę się na jakieś inne produkty może na krem z masłem czekoladowym lub coś do pielęgnacji włosów :))

116. Algowa maska pod oczy


Pora na recenzję Algowej maseczki pod oczy firmy Bio Cosmetics.
Sposób przygotowania:

Połączyć 1 łyżeczkę proszku z 1,5 łyżeczki wody, mieszać do uzyskania jednolitej masy. Powstałą masę nałożyć pod oczy i na powieki. Po 15 - 20 minutach ściągnąć lub usunąć wilgotnym wacikiem.
Maseczkę można stosować w przypadku:
- opuchlizny pod oczami, worków pod oczami, sińców, wiotkiej skory, zmarszczek, cieni i w oznakach zmęczenia. We wszystkich tych przypadkach sprawdza się świetnie.
Zawiera składniki aktywne takiej jak:
Himanthala elongata – bardzo bogatą w pochodne polisacharydów (Laminarynę i Fucoidynę), które stymulują lokalnie mikrokrążenie w skórze zapewniając skuteczne działanie drenujące.
Witamina C 
o działaniu antyoksydacyjnym.
Polifenole 
– zawarte w algach, neutralizują wolne rodniki – czynnik odpowiedzialny za przedwczesne starzenie się skóry.
ThaliSource
 – aktywny składnik pozyskiwany z alg morskich posiadający udowodnione działanie nawilżające skórę. Ten innowacyjny komponent bogaty w oligo i polisacharydy poprawia nawilżenie skóry i hamuje zjawisko utraty wody przez skórę.
          Ja do 1 łyżeczki proszku dolałam 2 łyżeczki wody. Powstała masa o konsystencji gęstej śmietanki, która po nałożeniu pod oczy zastyga tworząc tak jakby silikonowy okład. Okład schodzi ze skóry bez najmniejszego oporu, cały za jednym pociągnięciem. A co pod nim.
Po 15 minutach czekania skóra pod oczami jest nawilżona, wygładzona, opuchnięcia znikły ( robiłam maseczkę po 6 nockach więc miałam na czym testować, z braku snu skóra pod oczami wymaga specjalnej troski), znikły również oznaki zmęczenia. 
Maseczka polecana jest dla osób w każdym wieku zarówno kobiet i mężczyzn. Proporcje można mieszać według uznania i potrzeb.
Cena maseczki to :  25g kosztuje 8,99 zł
                              95g kosztuje 24,90 zł
Opakowanie 25 g starczy kilkanaście okładów, można stosować 2 razy w tygodniu przez 6 tygodni lub profilaktycznie jeden zabieg raz na 2-3 tygodnie. Maseczka tak przypadła mi do gustu, że na pewno skusze się na kolejne opakowanie. najbardziej podoba mi się ten zerwany płatek jest taki fajny w dotyku. 
Moja ocena: 9/10... świetny produkt, za nie wielkie pieniądze. Będzie 10 gdy nauczę się ją równomiernie rozprowadzać na skórze. 

Zerwane płatki...

Co sądzicie o takich maseczkach i jak na was działają?



115. Recenzje

Och, ale mi się kosmetyków nazbierało do opisania. Używałam ich już tak długo że nadszedł czas aby coś o nich powiedzieć. Skala oceniania 1-10.

1. Jako pierwszy na tapetę idzie Oliwkowy Peeling  do twarzy firmy Marion:
Jest to oczyszczający peeling w żelu  który zawiera mnóstwo drobinek ściernych, które bardzo dobrze usuwają zanieczyszczenia. Drobinek jest naprawdę dużo zwłaszcza gdy nałożymy peeling na zwilżoną twarz wtedy jakby robi się ich jeszcze więcej. Peeling dodatkowo zawiera oliwę z oliwek i olej ze słodkich migdałów i kompleks witamin A, E, H i B5. Które zapewniają skórze nawilżenie. Po użyciu skóra jest miękka, miła w dotyku. Peeling kosztował nie całe 5,00 zł, więc czego chcieć więcej od produktu za tę cenę. Ocena 8/10.

2. Maseczka Pure Nature Organic z białą herbatą firmy Oriflame:
Maseczka ma żelową konsystencję i niewiele drobinek.
Niestety nie powiem o niej nic dobrego gdyż użyłam jej 2 razy i po każdym użyciu moja skóra wyglądała jak poparzona a nie nawilżona. Po za tym od razu po nałożeniu szczypie mnie od niej skóra. Maseczka poszła niestety w odstawkę, dobrze że kupiłam ją w promocji za 9,90 zł. Ocena 1/10... Jeden punkt za żelową konsystencję. Ogólnie nie polecam szczególnie do wrażliwej skóry.

3. Dezodorant Rexona wersja fresh / aloe vera:
W ramach akcji testowania Rexony i ja dostałam zestaw z dwoma płatkami. Dezodorant ma bardzo fajny świeży zapach, który utrzymuję się dość długo. Nie robi śladów na czarnych ubraniach i rzeczywiście po jej użyciu moje pachy były suche cały dzień nawet przy 35 stopniowych temperaturach. Co tu dużo pisać sprawdza się w 100%. Osobiście nie jestem zwolenniczką psikanych antyperspirantów, nie lubię tego zimna pod pachami, ale na wersje w kulce lub sztyfcie na pewno się skuszę. Ocena 9/10 żeby nie było tak idealnie :).

4. Antyperspirant Garnier Mineral
To deo sprawdza się w każdych warunkach. Upał, nadmierny wysiłek nie są mu straszne. Skóra pod pachami pozostaje przez długi, długi czas sucha i odświeżona. Nie wiem czy przez 48h bo nigdy tyle nie dam rady wytrzymać na nogach, ale przez 12 na pewno. Ładny zapach, śladów na czarnych bluzkach nie zauważyłam. Ocena 10/10. Cena ok. 9,00 zł

5. Serum na suche i zniszczone końcówki  Avon
Rozsławione serum. Oczarowna tyloma pozytywnymi komentarzami na jego temat postanowiłam go zamówić. I nie żałuję. Serum nawilża włosy. Po zużyciu 2 opakowań mogę stwierdzić że zauważyłam znaczną poprawę moich włosów. Końcówki nie rozdwajają się, włosy są błyszczące a nawet lepiej się układają. a uwierzcie mi 3 razy w tygodniu katuje je suszarką i prostownica, a raz w miesiącu farbą do włosów. Dzięki temu serum nie muszę dodatkowo używać odżywek do włosów. Ocena 10/10... dla mnie ten produkt to ideał i na stałe zagościł w mojej łazience właśnie czekam na kolejne opakowanie. Cena w promocji coś około 12,90 zł.

6. Perfumowany balsam do ciała Outspoken by Fergie Avon:
Balsam dobrze nawilża, ładnie pachnie nuty zapachowe to tak jak w przypadku perfum owoc karamboli, mrożone jeżyny ( jak kolwiek pachną :), tuberoza, jaśmin, passiflora, heban, skóra i wetiwer ( cokolwiek to jest). Najintensywniejszy zapach jest wtedy gdy skóra jest lekko spocona. Nie ukrywam że kilkakrotnie używałam go pod pachy dla wzmocnienia efektu i naprawdę działało. Niestety zapach ulatnia się dość szybko, ale w końcu to nie perfumy. Niestety perfum z tej kolekcji nie miałam ale pewnie w połączeniu z balsamem pachniały by dłużej. Ocena 7/10 . . . odejmuje trzy punkty za trwałość. Ceny niestety nie pamiętam.

Kosmetyki opisane wyżej.

A wy miałyście któryś z tych kosmetyków. Jakie wrażenia?



114. Artègo STYLING TOOLS

Artègo STYLING TOOLS, to profesjonalna linia kosmetyków do kompleksowej stylizacji włosów elektryzujących się,
przesuszonych,pozbawionych połysku i objętości. Wśród szerokiej oferty marki znajdują się m.in. produkty nadające fryzurze odpowiedniej
objętości, kształtu, utrwalenia,wygładzenia czy też wymodelowania. Dodatkowo dzięki specjalnie opracowanym formułom i naturalnym ekstraktom
roślinnym kosmetyki doskonale odżywiają włosy, nadając im blasku i gwarantując efekt zadbanej fryzury.
Do przetestowania dostałam dwa produkty:
1. Serum DOTYK I BLASK  FEEL & SHINE artègo
Serum na konsystencję olejku ( coś jak serum na końcówki z Avonu) i jest tłuste. Nałożone na wilgotne włosy świetnie je nabłyszcza, włosy są delikatne w dotyku i miękkie, nie elektryzują się. Nie obciąża włosów, nie przetłuszcza, spaja rozdwajające się kosmetyki i sprawia że włosy się nie puszą. Butelka o pojemności 100 ml wystarczy na bardzo długo, ja serum używam po każdym myciu czyli dwa razy w tygodniu już od ponad miesiąca i nie zużyłam nawet połowy. kondycja moich włosów znacznie się poprawiła, końcówki rozdwajają się mniej, co przy częstej koloryzacji i prostowaniu mnie bardzo zdziwiło. Dodatkowo zauważyłam że moje włosy nie są takie wysuszone więc serum je także nawilża. Do tej pory moim numerem jeden było serum Avonowe, ale gdy będę miała okazję zakupić to z Artego na pewno nie będę się długo nad tym zastanawiać.




Miałyście doczynienia z kosmetykami z Artego ? 

Pozdrawiam :)

113. Glinka Marokańska firmy SYNESIS

Wczoraj dostałam do przetestowania Glinkę Marokańską firmy SYNESIS. Oczywiście nie była bym sobą gdybym od razu jej nie wypróbowała, widziałam już kilkanaście recenzji na jej temat na kilku blogach, ale postanowiłam się podzielić z wami moimi spostrzeżeniami.
Glinka przyszła przecudnie zapakowana, dodatkowo dostałam list z opisem kosmetyku:


Co jest dla mnie bodźcem do tego żeby skorzystać z usług tej firmy w przyszłości, gdyż dba o klienta.
Wracając do samej maseczki. Znajduje się chyba 40 g pudełeczku fabrycznie zamkniętym tak żeby nic się nie wysypało.
W liście z instrukcjami napisano że glinka jest przede wszystkim do  cery mieszanej, tłustej i trądzikowej. Ja mam suchą cerę i troszkę z obawami ale postanowiłam ją wypróbować. I wcale tego nie żałuję.
Wymieszałam 2 łyżeczki do herbaty glinki z wodą ( tyle ni spokojnie wystarczyło żeby pokryć całą twarz), powstała papka bez grudek która nałożyłam na twarz omijając okolice oczu. W między czasie dodatkowo zwilżałam twarz wodą gdyż maseczka zastygała. Po upływie 15 minut zmylam maseczkę letnią woda.
Moje odczucia. Do mojej suchej skóry po zastosowaniu maseczki krem nawilżający wcale nie był potrzebny, skora nie była ściągnięta, a wręcz przeciwna oczyszczona, wygładzona, odżywiona i miła w dotyku. Żadnych podrażnień po niej nie ma nawet drugiego dnia kiedy to po innych produktach podrażnienia potrafią się pojawić. Jedyny problem z glinką niestety nie mogłam jej zmyć ale przypomniało mi się że mam gąbeczkę do zmywania maseczek która do tej pory leżała bez użyteczna, z jej pomocą wszystko poszło jak z płatka.
Czy kupię ją jak skończy mi się to opakowanie ( chociaż wystarczy na długo gdyż używam kilku maseczek ale póki co ta będzie na pierwszym miejscu) na pewno tak i będzie to nie tylko glinka.
Moja ocena w skali od 1-10  jak najbardziej 10 + dodatkowe punkty za pakowanie produktów. Polecam


A jakie jest wasze zdanie na jej temat? Proszę o opinie.
Pozdrawiam :)



112. Krem do rąk - DERMACTOL

Pora na kolejną recenzję, a będzie to recenzja kremu do rąk firmy Calmaderm, Dermactol, który dostałam do testowania.
    Krem świetnie nadaję się do suchej i szorstkiej skory dłoni. Wspaniale nawilża, szybko się wchłania i ładnie pachnie. Dodatkową zaleta jest to że może być stosowany do twarzy i na usta. Kremik mieści się w standardowym opakowaniu o pojemności 75 ml. Po prawie dwóch tygodniach używania wygląd moich dłoni znacznie się poprawił. Skóra jest nawilżona, miękka i elastyczna. Zawiera takie składniki naturalna jak masło Shea, oliwę z oliwek, olej pszenny i wyciąg z aloesu.


Krem kosztuje 19,00 zł, dostępny jest na stronie Calmaderm . . . www.calmaderm.pl/sklep/.
Gdyby cena była troszkę niższa to na pewno bym się na niego skusiła bo bardzo przypadł mi do gustu.
Polecam, gdyż wydaje mi się że zaspokoi wymagania nawet najbardziej wymagających osób. 

A wy kremy jakich marek ( producentów) najbardziej lubicie ?



111. Sun Ozon - mleczko do opalania

Wiem że mamy ładną pogodę i nie ma możliwości żeby słoneczko nas nie przypiekło. No chyba, że ktoś w ogóle nie wychodzi w słoneczne dni z domu. Ja niestety nie mogę ze słońca korzystać w pełni, gdyż mam uczulenie na promienie słoneczne. Gdy ich tylko nadużyję na moim dekolcie pojawiają się swędzące plamy. Ale też od słoneczka w żaden sposób nie uciekam. Moje kąpiele słoneczne odbywają się najczęściej w drodze do pracy i w trakcie zakupów na targu :).
W takich warunkach nie da się równo opalić, dlatego trzeba pomóc sobie kosmetycznymi wspomagaczami.
Moim wspomagaczem do czerwca był balsam bronzujący do ciała z Ziaji, nie chciałam kupować go ponownie. Dlatego więc wybór padł na mleczko z Sun Ozon do jasnej karnacji.



Mleczko jak to mleczko, jest rzadkie, ale nie spływa z dłoni w trakcie aplikacji na skórę. Szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu na ciele, przez co w zasadzie zaraz po nałożeniu mleczka na ciało możemy się ubrać bez zbędnego czekania. Nałożone w odpowiedniej ilości nie tworzy sztucznej opalenizny, daje ładny delikatny efekt opalonej skóry. Nałożony w za dużych ilościach, tworzy plamy. Ja używam go tak co dwa, trzy dni i jestem bardzo zadowolona z efektów.
Nie wiem czy ja tylko tak mam ale nie zmywa się u mnie równomiernie. Zwłaszcza na nogach powstają plamy, ale nie zbyt widoczne, więc nie wygląda to jak łatki u krówki :).

Podsumowując. 
Dobry produkt za niewielkie pieniądze. Za butelkę 200 ml zapłaciłam coś około 10,00 zł, oczywiście w Rossmannie.

Wiecie co chyba wpadłam w kolejne uzależnienie. Pierwsze to kupowanie kosmetyków, drugie wędrowanie po SH, a trzecie czytanie opinii o kosmetykach przed ich zakupem. 

Pozdrawiam :)

poniedziałek, 30 lipca 2012

110. Czerwono żółty z nutką błękitu

Makijaż wykonany cieniami Quiz. Tym razem nałożonymi na bazę Hean.






Efekt oceńcie same. Żółty jest, czerwony wyszedł jak pomarańcz, ale tak miało być jest nałożony na żółty cień, a niebieski brudzi się nawet jak jest nakładany ostatni i czystym pędzelkiem. W realu wszystkie kolory są znacznie intensywniejsze. Recenzja kredki Bell, niebawem.
Mam nadzieję że choć troszkę się wam podoba :).

Pozdrawiam :).

109. Lakier Sweety, kredka do oczu i błyszczyk do ust, czyli . . .

pozostałe kosmetyki z paczuszki od firmy Quiz.pl.


Lakier Sweety w odcieniu nr 100. Piękny niebieski kolor. Lakier jest gęsty kryje po jednej warstwie. Szybko wysycha, nawet przy dwóch warstwach. Nie schodzi z paznokci płatami tylko jak w przypadku poprzednika z Safari, ściera się na końcach. na paznokciach spokojnie wytrzymuje trzy dni. Bardzo ładnie się błyszczy. Ma nie spotykaną dla lakierów plastikową i lekką buteleczkę.





Kredka do oczu o numerku 015. Seledynowa zieleń. Kredka sama w sobie jest fajna. Miękka, bardzo dobrze maluje się nią kreski na oku. Idealna do dziennych makijaży gdyż jest delikatna. Mocnego efektu nią nie osiągniemy. Dobrze się temperuje. Nie przypudrowana na oku wytrzymuje około 4 godzin, przypudrowana cały dzień. Daje efekt subtelnego rozświetlenia spojrzenia, co bardzo mi się podoba.




Błyszczyk SuperGloss UltimateLipshine.  W numerku 38, w opakowaniu wygląda na taki różo - brąz, na ustach kolor jest zupełnie nie widoczny. Daje tylko leciutką brązowawą poświatę. Ładnie się błyszczy, delikatnie klei  na ustach. W moim przypadku na ustach utrzymuje się około 2 godzin, ale ja często się oblizuję i popijam wodę. Aplikator standardowy jak w większości błyszczyków, który nabiera produktu w sam raz na pokrycie całych ust.




Bardzo podoba mi się to że kosmetyki te mają długą datę ważności np kredka jest ważna 24 miesiące od otwarcia, a błyszczyk aż do 2014 roku. 
Bardzo polubiłam się z kosmetykami firmy Quiz. Wielka szkoda że są one w ogóle u mnie nie dostępne. Jedynie tylko lakiery z Safari od czasu do czasu można dostać w centrum chińskim.

niedziela, 29 lipca 2012

108. Sztuczne kępki rzęs

Ostatnio w filmikach na YT, w praktycznie każdym makijażu królują sztuczne rzęsy. Ponieważ ja ich w żaden sposób nie umiem zakładać, postanowiłam zaopatrzyć się w sztuczne kępki. Na początek w takie najzwyklejsze z Chińskiego sklepu. Do nauki w sam raz.

Myślałam że z nimi pójdzie mi znacznie łatwiej niż z całymi rzęsami, ale na początki wcale tak łatwo nie było. Kilkanaście oczywiście zniszczyłam, ale z każdą próbą było i jest już coraz lepiej.

Naturalne rzęsy
Rzęsy i kępki bez tuszu

Największy problem miałam a jakże z . . . trzęsącymi się łapkami :). 
Za kępki zapłaciłam całe 13 zł za 60 sztuk, niby krótkie (swoją drogą długie muszą być niesamowicie długie)  ale i tak o jakieś 3 milimetry dłuższe od moich naturalnych rzęs. 
Są troszkę sztywne, ale po doczepieniu i wytuszowaniu nie wyglądają tandetnie, wręcz przeciwnie. Dodają spojrzeniu fajnego uroku i zmysłowości. Powiem więcej przyciągają uwagę facetów :).
Ja najczęściej doklejam po dwie kępki w zewnętrznym kąciku oka i tuszuję rzęsy. Na wieczór nie ma żadnego problemu z ich ściągnięciem. Odklejam je i wycieram z maskary wacikiem zmoczonym płynem do demakijażu ( w tym wypadku płyn do demakijażu z Lirene sprawdza się świetnie :)) i odklejam resztki kleju który pozostaje na końcach. Kępki choć nie są z wyższej półki są wielokrotnego użytku, co mnie bardzo cieszy, gdyż to opakowanie 60 sztuk wystarczy mi na bardzo długo ( chyba że znowu jakieś zepsuję :)). Przyklejam je klejem który był do nich dołączony, po wyciśnięciu biały, po wyschnięciu bezbarwny.
Odkąd je mam mój codzienny makijaż oka opiera się tylko na jaśniutkim cieniu do powiek i wytuszowaniu rzęs. 
Wytuszowane rzęsy z kępkami
Wytuszowane rzęsy bez kępek
Wydaje mi się że efekt jest całkiem fajny zagęściłam tylko zewnętrzny kącik oczu dwoma kępkami. Rzęsy są zagęszczone i wyglądają bardzo naturalnie.


Instrukcja zakładania sztucznych kępek:

1 Takie rzęsy wyglądają bardzo naturalnie. Wybierając odpowiednią długość i ilość kępek, możesz zagęścić naturalne rzęsy lub wymodelować kształt oka. Nałożenie kilku kępek w zewnętrznym kąciku podniesie je do góry. Przyklejone dokładnie na środku powiększą i otworzą oko. 
2. Chwyć pęsetką najkrótszą kępkę i umocz jej koniec w kleju (wyciśnij go wcześniej na wierzchnią część dłoni). Odczekaj kilka sekund, po czym naciągnij powiekę i przyłóż do niej posmarowaną klejem końcówkę (dokładnie pomiędzy swoje rzęsy). Dobrze dociśnij i przytrzymaj ok. pół minuty. 
3. Przyklejanie kępek zawsze zaczynaj od zewnętrznego kącika oka. Często wystarczy przymocować 1–2 kępki w tym miejscu, aby uzyskać efekt, o jaki chodziło. Dalsze zagęszczanie staje się już zbędne. 
4. Mocuj kępki naprzemiennie: raz na jednej, raz na drugiej powiece. Łatwiej uzyskasz wówczas idealną symetrię.
Usuwanie rzęs:
Usuwanie sztucznych rzęs rozpocznij od zewnętrznego kącika oka. Rzęsy odrywaj powoli i delikatnie.

Jak już dojdę do wprawy to na pewno zainwestuję w coś droższego i polecanego przez YouTubowiczki, żeby uzyskiwać lepsze efekty. Na czas nauki wystarczą mi jednak takie najtańsze.

Pozdrawiam :).

sobota, 28 lipca 2012

107. Koncentrat pomidorowy do mycia czyli ...

Złuszczający żel pod prysznic z orzeźwiającą miętą i maliną od Oriflame z serii Nature Secrets.


Posiadam wersją żelu w 400 ml butelce. Zawiera wiele granulek, które delikatnie masują ciało, oczyszczając je z zanieczyszczeń. Nie złuszczają martwego naskórka, chyba że przy codziennym używaniu osiągniemy taki cel. Ja nie używam go codziennie więc na ten temat nic nie mogę powiedzieć.
Wystarczy odrobina żelu żeby umyć cale ciało, super się pieni i łatwo spłukuje, do tego bardzo ładnie pachnie malinami, troszkę mniej miętą.


Ponieważ jest gęsty, jest także wydajny, tak więc butla 400 ml wystarczy na prawdę na długo. Butelka jest praktyczna, nie będzie problemy z wydostaniem końcówki żelu, gdyż spokojnie możemy odwrócić ją do góry nogami, alby wszystko zleciało.


Jeszcze wytłumaczenie dlaczego koncentrat pomidorowy. Gdy przyniosła mi go sąsiadka, pierwsze słowa mojej mamy to : " nie mogłaś iść sama do sklepu po koncentrat, tylko zawracasz głowę innym" :). Dlatego taki tytuł troszkę przewrotny. Ale rzeczywiście w butelce wygląda jak przecier pomidorowy z przyprawami.

Pozdrawiam :)

piątek, 27 lipca 2012

106. Koronkowy gorsecik z SH

Mój dzisiejszy wypad na łowy zaowocował kolejnymi zdobyczami. A że w moim ulubionym lumpku jest zawsze stała cena 17 zł za kg trudno nie było skorzystać z okazji.
Kupiłam pięć bluzek, sukienkę i właśnie ten . . . gorset.
Który można nosić solo lub pod jakąś bluzeczkę. I tak i tak wygląda świetnie.
Sukienkę pokażę jutro jak wyschnie :).



Na całej długości zapinany na haftki.


Zapomniałam dopisać kosztował uwaga całe 2,50 zł :).

A wy polujecie w SH ?
Moja ostatnio ulubiona piosenka
http://www.youtube.com/watch?v=fl_swnrhmRY

Pozdrawiam :).
Powered By Blogger

Polskie blogi kosmetyczne

Polskie blogi kosmetyczne
Polskie Blogi Kosmetyczne

Beautyblogs

Beautyblogs
Zbiór blogów