94. Róż PINK od Wibo

Podczas wycieczki do Rossmanna, nie mogłam uwierzyć. Dopiero jak odeszłam od kasy wyszłam ze sklepu z wielkim bananem na twarzy. Róż do policzków za 1,29 zł, to chyba jakiś żart, 1 kwietnia już dawno za nami. Okazało się być to prawdą. 

O różu, w ogóle o całej różanej serii naczytałam się wiele pozytywnych opinii zarówno tu na blogach jak i na wizażu. 

I jak tu nie wziąć takiego ładnie uśmiechającego się z półki cudeńka.

Róż ma śliczne, urocze i mogłabym tak chwalić go nie wiadomo ile, opakowanie które mnie zauroczyło, mieści ono 4,5 g kosmetyku, niewiele, ale i tak wystarczy na długo. Wcześniej przegapiłam tę serię. 

Z dwóch odcieni wybrałam PINK 02, odcienia tego drugiego nie pamiętam, ale teraz z upływem czasu żałuje że też go nie przygarnęłam, chociaż był bardzo ciemny, w połączeniu z tym efekt był by znakomity.

Sam odcień różu na opaloną twarz jest troszkę za jasny dla mnie. Ale znalazłam dla niego zastosowanie w formie rozświetlacza. W połączeniu z różem z Avonu lub bronzerem daje świetny efekt rozświetlenia i świeżości. Cera wygląda promiennie. 

Róż nie ściera się, łatwo się nakłada, nie robi plam. Ładnie wtapia się w skórę. 

Jednym słowem cudo za kilka groszy :).

Chyba półka z przecenami stanie się moim ulubionym miejscem w Rossmannie, przy którym będę spędzać najwięcej czasu. 

Wiem że u was było dużo więcej rzeczy, ja niestety nie załapałam się na lakiery, pomadki i eyelinery. Kurcze wielka szkoda. No cóż, może będzie jeszcze kiedyś jakaś okazja. A może rzucą jakąś mega promocją na limitkę essence którą także przespałam :).