poniedziałek, 28 maja 2012

50. w7 - paletka cieni

I stuknął 50 post :). Ale szybko.
Do rzeczy.
Ostatni dziś post będzie dotyczył, zakupionej niedawno prze zemnie paletki firmy w7.
Paletka na paatalu kosztowała w raz z przesyłką ok. 38zł. Znajduje się w niej 77 cieni.


Opakowanie jest bardzo fajne i pomysłowe. Posiada okienka przez które widać odcienie cieni.


 Wewnątrz znajduje się folia zabezpieczająca z numerkami cieni, co jest ułatwieniem dla osób robiących tutoriale makijażowe. Nie trzeba zastanawiać się nad odcieniami cieni, można operować właśnie poszczególnymi numerkami. 

Jak wspomniałam paleta zawiera 77 cieni z czego niektóre są identyczne, najwięcej tych w odcieniach brązu i beżu co mnie osobiście nie przeszkadza, gdyż takie cienie lubię najbardziej. Całkiem ciekawie prezentują się zielenie od jaśniutkiej prawie żółtej szkoda że to nie żółty kolor do odcienia khaki, oraz szarości. Szkoda że jest w niej aż tyle odcieni niebieskiego jakoś nie mogę się przełamać do tego koloru chociaż na innych osobach bardzo podobają mi się takie kolorki. Brakuje mi fioletów, ktoś pisał że są dwa. Może to i fiolety ale takie nie do końca.

Pigmentacja fajna, jak na razie najlepsza z tych wszystkich cieni co miałam do tej pory. Zieleń to zieleń, brąz to brąz na oku, a nie takie nie wiadomo co. 
Testowałam je cały weekend i trzymają się całkiem nie źle, 8 godzin z bazą Hean ( pewnie dłużej, ale ja mam w nawyku po przyjściu z pracy demakijaż, a jeśli gdzieś wychodzę makijaż robię od nowa) . Na bazie nie rolują się, nie zbierają w załamaniu, troszeczkę tracą kolorku w ciągu dnia. Ciemniejsze cienie troszkę się osypują, a tych najjaśniejszych nie widać na oczach. 
Jako bazę pod nie postanowiłam zastosować także korektor w sztyfcie Bell i na nim także wytrzymują spokojnie 8 godzin. Każdy cień jest wielkości monety 2 groszowej. 

Tak cienie wyglądają na bazie z korektora Bell:



A tak bez bazy



A to makijaż, na bazie Hean. Wybaczcie jakość, ale nadal jako aparat służy ni telefon komórkowy :). Brak czasu aby wybrać się do sklepu.



Mnie ta paletka bardzo przypadła do gustu. Dobra jakość za rozsądną cenę. Myślę, że posłuży mi długo, przez całe lato na pewno.

A wy lubicie paletki czy pojedyncze cienie ??
Może wiecie jaka firma ma jakiś ładny odcień żółtego, tylko nie piszcie że INGLOT bo to wiem ale niestety u mnie w mieście jest całkiem nie dostępny.

Pozdrawiam. 



49. Blond reflex - rozjaśniacz w sprayu.

Od niedawna jestem posiadaczką włosów blond. Katowałam je rozjaśniaczem i farbami, aż w końcu zrobiło mi się na głowie jedno wielkie siano. Kiedy doprowadziłam włosy do ładu i składu, postanowiłam odświeżyć ich kolor, jednak nie chciałam używać już w tym celu farby, a szampony koloryzujące nie są dla mnie, a w zasadzie dla moich włosów, szkoda pieniędzy i czasu. 


Szukając jakiś innych metod rozjaśniania natknęłam się na Spray rozjaśniający do włosów od Joanny, a że z tą firmą bardzo się lubimy, postanowiłam go wypróbować. Czytałam też o nim wiele pozytywnych opinii, które mnie teraz w jakiś stopniu dziwią. 
Spray nie robi z moimi włosami dosłownie nic. Nie rozjaśnił ich nawet o jeden ton, a używam go chyba co mycie już jakieś 5 razy. Według producenta powinien zadziałać po 3-4 razach, ale u mnie to się nie sprawdza. Strasznie śmierdzi, atomizer rozpyla produkt dosłownie wszędzie. 

Nie wiem może to moja wina gdyż kiedyś farbowałam włosy henna i liczyłam się z tym że moje włosy nie będą już przyjmowały  farby tak jak kiedyś, jednak po rozjaśnieniu rozjaśniaczem także z Joanny byłam zadziwiona efektem, pozytywnie oczywiście. Więc myślałam że spray da radę ( myślał indyk o niedzieli .... :)). Używałam sprayu zgodnie z instrukcją, wilgotne włosy obficie spryskiwałam sprayem, rozczesałam z trudem i aby przyspieszyć efekt rozjaśnienia suszyłam suszarką i tak razy 5 po każdym myciu. I co wielka figa: ).
Po za tym spray strasznie przetłuszcza moje włosy, są bardzo sztywne takie sianowate, trudno co kolwiek z nimi zrobić, jedyne co to umyć po fraz kolejny.
Mówię stanowcze nie temu produktowi.
Mimo tego bubla firma Joanna nadal zostanie moją ulubioną firmą w zakresie koloryzacji.



Miałyście jakieś doczynienia z tym czymś? 
Pozostała mi jeszcze połowa mojej butelki i druga połowa z wymianki ( którą dostałam dzisiaj, wymianka odbyła się przed testem kiedy nie wiedziałam  co to takiego. Teraz bym tego nie wzięła). Może macie jakiś sposób żeby to cudo zadziałało, a może dałabym mu drugą szansę.

Pozdrawiam

48. Cuda od Lotonu

Jak wcześniej pisałam dzięki uprzejmości pani Krystyny Dobosz z firmy Loton miała i a nadal okazję testować produkty tej firmy.  W paczuszce znalazły się między innymi Szampon przeciwłupieżowy nawilżający i Maska przeciwłupieżowa z mentolem.



Na początek szampon. Tak samo jak maska zawiera mentol, który swym zapachem towarzyszy man już w trakcie otwierania saszetki. Jedna saszetka w moim przypadku wystarczyła na jedno mycie, a szkoda gdyż jest bardzo ale to bardzo fajna. szampon super się pieni szybko spłukuje. Włosy są miękkie i miłe w dotyku. Takie sypkie. Szkoda tylko, że zapach utrzymuje się krótko. 
Oprócz mentolu w składzie znajduje się jeszcze  pirytionian cynkowy i  ekstrakt z nasion guarango, który odpowiedzialny jest za nawilżanie. Szampon jest dość rzadki ale nie spływa z dłoni.



Maseczka jest natomiast świetnym uzupełnieniem szamponu. Ona również zawiera w składzie mentol oraz proteiny cynku. Dzięki zawartości mentolu ślicznie pachnie, ale tak jak szampon tylko do spłukania, później zapach się ulatnia. Wielka szkoda. Po zastosowaniu maseczki włosy są sprężyste, nie plączą się i są widocznie odświeżone. Maskę nakłada się na umyte, mokre włosy na około 5 minut. Ma konsystencję gęstej śmietany, która w połączeniu z wodą niestety spływa z włosów, czułam to nawet pod czepkiem, ale to taki mały minusik :).
Niestety po tak małej 18 g ilości nie mogę stwierdzić działania nawilżającego i przeciwłupieżowego owych specyfików. 

Z tego co zdążyłam zauważyć na stronie ani jeden, ani drugi produkt nie występuje w większych opakowaniach, są dostępne tylko w saszetkach po 18 g.

Saszetka 18 g szamponu bądź maski  kosztuje 1,79 zł
A kartonik 20 sztuk ( po 18 g) kosztuje 35,80 zł
Oba produkty dostępne w e-sklepie na stronie producenta www.loton.pl w zakładce e-sklep.

Jutro wybieram się na poszukiwania tych specyfików u mnie w drogeriach, może w jakiejś znajdę. A jak nie to na pewno zamówię na stronie Lotonu.

Polecam

Pozdrawiam



niedziela, 27 maja 2012

47. Kolorowy efekt niedzielnej nudy :)

Oto sprawcy:
Oczywiście lakiery Miss Selene Mini


A oto co zmalowały. W zasadzie nic specjalnego, ale zawsze coś na wesoło.




Wiem że podobne do poprzedniego, ale bardziej na kolorowo :).

Lakiery Miss Selene zawładnęły mym sercem na całego. 

Pozdrawiam. 


46. Nowe zdobycze

Mój zakup z paatala. Paletka w7. 77 cieni w jednej palecie.



Współpraca z firmą Loton zaowocowała, przesyłką. Otrzymałam trzy kosmetyki Spray zwiększający objętość włosów, Spray do prostowania i Spray do stylizacji loków.



Recenzje wkrótce. Jedno mogę na razie powiedzieć spraye ślicznie pachną.

Pozdrawiam


czwartek, 24 maja 2012

45. Avonowy zestaw żeli pod prysznic

Jeszcze coś na dobranoc. Moja aktualna kolekcja żeli pod prysznic.


1. Wiosenny SPIRIT
2. Walentynkowy WITH LOVE
3. SERENITY
4. TROPICS

Dwa ostatnie cudnie pachną, szkoda że krotko. Każdy kosztował w promocji 5,90 zł. 

44. Miętowo niebieski look pazurkowy ;)

Dziś króciutko, post pazurkowy. Taki tam zmalowany prze zemnie lakierami Miss Selene Mini, niezbyt udany :). I tej miętę jakoś tak nie za bardzo widać.






Niedługo kolejne posty z recenzjami. Czekam na przesyłki z LOTONU i APPLAUSE :). Już się nie mogę doczekać bo nie mam zielonego pojęcia co będzie w paczuszkach. 

Pozdrawiam :). 

wtorek, 22 maja 2012

43. Mega Krzem - nowa współpraca

Dziś dzięki uprzejmości Pana  Rafała  dostałam przesyłkę od firmy Avet Pharma . Jest nią Mega Krzem 60 tabletek na 2 miesięczną kurację. Mega krzem należy stosować przy problemach z wypadaniem i łamliwością włosów, przy łamliwości i kruchości paznokci i w celu regeneracji, wzmocnienia i pielęgnacji włosów i paznokci.

www.megakrzem.pl


Skład


SkładnikZawartość w 1 tabletce (w mg)%ZDS*
Ekstrakt z pędów bambusa (Bambus vulgaris)zawierający nie mniej niż 70% przyswajalnej krzemionki150,00**
Ekstrakt z ziela skrzypu (Equisetum arvense)150,00**
Witamina C40,0050
L - Metionina10,00**
Niacyna8,0050
Żelazo (II)7,0050
Witamina E6,0050
Cynk5,0050
Kwas pantotenowy3,0050
Mangan1,0050
Witamina B60,7050
Witamina B20,7050
Witamina B10,5550
Miedź0,5050
Kwas foliowy0,1050
Jod0,07550
Selen0,027550
Biotyna0,02550
Witamina B120,0012550


Od jutra zaczynam 60- cio dniową kurację. Mam nadzieję, że z pozytywnymi skutkami. 
Póki co odsyłam na stronę  www.megakrzem.pl/

Na razie tyle o tym specyfiku, o tym jak się sprawuje notki wkrótce :)>.


niedziela, 20 maja 2012

42.Moja mała kolekcja tuszy do rzęs

W niedzielne popołudnie postanowiłam podzielić się z wami moją małą kolekcją tuszy do rzęs. Nie jest wielka, niektóre z was mają dużo więcej, ale jest w czym wybierać.

Zacznę od nowości w mojej kosmetyczce. Tusz z Avonu a jak SUPER EXTEND EXTREME z silikonową szczoteczką, takie najbardziej lubię. Na początku mi nie pasował, gdyż sklejał rzęsy i w ogóle nie mogłam ich rozczesać. Wczoraj szczoteczka poszła do kąpieli, dlatego jest taka czysta na zdjęciu :) i dzisiaj przy malowaniu było już zupełnie inaczej. Rzęsy ładnie rozczesane, nie posklejane. Mój odcień to Brown/Black, w opakowaniu jest ciemno brązowy, ale na rzęsach zupełnie czarny.


Nie wiem czy na zdjęciach będzie coś widać, nie umiem robić zdjęć swoim oczom o czym przekonałyście się już nie raz :)...





Coś jednak widać, nie wyraźnie ale jednak :)

A to reszta moich zbiorów.
Po eksperymencie z kąpielą poprzedniego tuszu wykąpałam i te, zobaczymy o ile przedłuży to ich żywotność. Jutro testy, zobaczymy który zyskał najbardziej.


Życzę udanego niedzielnego popołudnia. Pozdrawiam i następnego



sobota, 19 maja 2012

41. Rozdania w których biorę udział

1. http://redheadexperiments.blogspot.com/2012/05/rozdanie-paletka-nudetude.html


40. Avon Solutions Koloryzująco- nawilżający krem na dzień

Od czasu kiedy za oknem zrobiło się bardzo ciepło postanowiłam zrezygnować z podkładów na rzecz kremów koloryzujących. 
W ruch poszedł więc krem koloryzujący z Avonu który jakiś czas leżał sobie w kosmetyczce i czekał spokojnie w kolejce. Mowa o kremie z granulkami koloryzującymi Solutions Total radiance plus +. 


Krem jest bardzo lekki, fajnie natłuszcza skórę nadając jej jednocześnie równo mierny kolor. Nie świeci się po nim twarz, wystarczy go przypudrować niewielką ilością pudru. Jego pierwsza wersja mnie uczulała, ta jednak okazała się świetnym produktem. Moja skóra pokochała go od pierwszego użycia. Opakowanie wygodna tubka z której nic nie cieknie.


Konsystencja zwykłego kremu, kolor biały ze sporą ilość granulek koloryzujących( niestety nie widać na zdjęciu). Na początku jakoś nie wierzyłam w tą koloryzację, szczerze to myślałam że to zwykły krem samoopalający, a tu takie pozytywne zaskoczenie. 

Jak widać na zdjęciu efekt jest delikatny, skóra rozświetlona i pełna blasku. Dodatkowo posiada SPF20.


To dowód że na prawdę daje efekt koloryzacji.
Od tygodnia testuję jego najnowszą wersję, pod trochę zmienioną nazwą. Wcześniej było  Krem na dzień z granulkami koloryzującymi Źródło Energii Avon Solutions teraz jest Koloryzująco - nawilżający krem na dzień SPF 20 `Blask nawilżenia. Wraz z nazwą zmienione zostało opakowanie, wizualnie na lepsze i bardziej cieszące oczy. Na szczęście kremik jakościowo nic nie stracił na swoim działaniu, a wręcz przeciwnie nawet zyskał, skóra jest po nim bardziej promienna i pełna blasku niż po poprzedniku. Jak na razie jest to kosmetyk nr 1 w całej ofercie Avonu.


Cena w promocji 15,90 zł za 50 ml.

Wiem, że niektóre z was bardzo sceptycznie i wrogo podchodzą do produktów Avonu. W każdej firmie trafiają się buble i perełki. Mam jednak wrażenie, że kosmetyki Avonu od pewnego czasu zyskały na jakości. 
Pamiętam dawną serię Solutions, która makabrycznie podrażniała mi twarz wręcz parzyła ( zwłaszcza seria niebieska nawilżająca). Teraz postanowiłam przetestować ją na nowo zwłaszcza tę serię dodającą blasku, póki co zamówiłam próbki kremików na dzień i na noc i podrażnienia po kilku dniach używania nie widać. Więc chyba skuszę się na pełnowartościowe opakowania. Najwyżej się opchnie po niższej cenie :) lub pójdą na wymiankę.


P.S
Już nie mogę się doczekać Kremu nawilżająco koloryzującego z serii ANEV, premiera w katalogu nr 10. Na pewno będzie mój, tym bardziej że opakowanie wygląda bardzo ładnie, mam nadzieję że zawartość pójdzie z tym w parze :). 

A wy co sądzicie o tych kremikach koloryzujących? Może znacie jeszcze jakieś firmy które takie cuda mają w swojej ofercie. 

Uppppssss, ale się rozpisałam. Pozdrawiam. I do następnego.

P.S
Idę testować maseczkę Sorayi. Żeby nie było, że konsultantka Avonu zachwala tylko te kosmetyki :)...

39. Róż i już. Avon ColorTrend

Po dobrym jakościowo tuszu do rzęs z serii ColorTrend, moim kolejnym zamówionym produktem z tej serii jest nowość w ofercie Róż.
Róż znajduje się w typowym czarnym opakowaniu z przeźroczysta klapką. Opakowanie wykonane solidnie, na pewno nie otworzy się w kosmetyczce czy torebce.


Róż jest bardzo dobrze sprasowany nie pyli dookoła podczas nabierania na pędzel. Kolor jest cudny, nadający lekki rumieniec, nie narobi się nim plam na twarzy na 100 procent. Nie ściera się w ciągu dnia, ma satynowe wykończenie i dla mniej wymagających osób po aplikacji tego różu roświetlacz do twarzy jest zbędny. Niestety występuje tylko w jednym odcieniu CHEEKY, wielka szkoda. Cena 13,90 zł za 5g w promocji.


W słońcu. Kolor bardziej rzeczywisty niż wyżej.
Nie mogłam uchwycić rzeczywistego koloru różu. Cokolwiek można zobaczyć. Daje naprawdę delikatny i subtelny efekt.



Jak na Avon to bardzo dobry i godny polecenia produkt.


wtorek, 15 maja 2012

38. Miss Selena 192 na pazurkach

Nie mogłam się oprzeć musiałam uwiecznić ten kolorek lakieru. Jest cudny, chyba mój ulubiony na lato :)..



Ale się dzisiaj rozpisałam :). Pogoda za oknem kiepska więc co tu robić tylko testować i pisać recenzje :).

Pozdrawiam Kamila


37. PODZIĘKOWANIA

W tym poście chciałam podziękować firmie Safira za możliwość przetestowania ich produktów.
Kosmetyki bardzo, ale bardzo przypadły mi do gustu i są naprawdę świetnej jakości.
Fakt iż dostałam je za darmo nie wpłynął na moje recenzje, po prostu napisałam fakty, są to świetne kosmetyki.
Najbardziej do gustu przypadły mi:
Maseczka z gliną czerwoną,
Żel nawilżający z aloesem,
Płyn micelarny ( którego recenzja na pewno się pojawi) i
kapsułki z olejkami do włosów.

Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję. Mam nadzieję, że wywiązałam się z powierzonego mi zadania :)..


oraz facebook

http://www.facebook.com/SafiraClub




Pozdrawiam Kamila

36. Chłodzący żel do masażu ciała z mentolem i kamforą SAFIRA

Kolejna recenzja i jak na razie ostatnia produktów marki Safira.
Tym razem mowa będzie o Chłodzącym żelu z kamforą i miętą.


Żel mieści się w bardzo poręcznym opakowaniu, dzięki czemu możemy nabrać zawsze tyle ile nam potrzeba kosmetyku. Ma przecudny niebieski kolor i śliczny miętowo - kamforowy tuż po otwarciu bijący w oczy zapach. Ma właściwości chłodząco-rozgrzewające.




 Świetnie radzi sobie z różnymi bólami. Tuż po wtarciu w skórę odczuwa się pieczenie. które po krótkiej chwili przechodzi w chłodzenie a to dzięki połączeniu mięty z kamforą. Działa na prawdę szybko. Ale żeby ból całkowicie ustąpił trzeba być systematycznym w jego stosowaniu, po jednym razie nic nie zdziała. Testowała go moja mama, która cały czas narzeka na jakieś bóle, a to pleców to znowu ręka. I uwierzcie mi po trzech dniach stosowania żelu rano i wieczorem bóle znikły.

Żel można stosować na:
- zmęczone długo trwałym wysiłkiem fizycznym mięśnie nóg i rąk,
- bóle pleców,
- bóle mięśni i stawów.

W opakowaniu mieści się 300 ml żelu. Cena 24,90 zł. Myślę, że warto w niego zainwestować, zwłaszcza w okresie wiosenno letnim, kiedy przesadzimy z bieganiem czy jazdą na rowerze i mamy po prostu zakwasy.

Ten produkt jak i inne dostępne są na stronie www.safira.pl



Pozdrawiam Kamila

35. LEICHNER Camera profesjonalny podkład

Przy okazji kosmetycznych zakupów na Allegro, wrzuciłam do koszyka podkład nie znanej mi firmy Leichner. 

Info znalezione w internecie ( m.in. opisy na Allegro):
Jest to profesjonalny podkład dla wizażystów. Do użytku profesjonalnego jak i domowego. Jest stworzony z myślą o perfekcyjnym makijażu.
Dzięki nowoczesnej formule posiada właściwości wygadzające powierzchnię skóry po przez rozproszenie światła, jednocześnie stale ją nawilżając po przez stopniowe uwalnianie zawartych w nim mikroelementów. Doskonale ujednolica i wygładza skórę. Idealnie ukrywa niedoskonałości jednocześnie nawilżając skórę. Łatwo się rozprowadza i jest bardzo wydajny.


Oto on:

Moja opinia.
Nie wiedzieć czemu z 10 odcieni wybrałam odcień Porcelain. W opakowaniu wygląda całkiem przyzwoicie, ale na twarzy jest okropnie jaśniutki przez co bieli twarz. Uczucia nawilżenia w ogóle nie czuć, chociaż sam w sobie jest tłusty i chwilę po nałożeniu na twarz okropnie się świeci. Strasznie ściąga skórę, prze co czuć że mamy niezłą tapetę na twarzy. Kiepsko się rozprowadza, pozostawia smugi, wcale nie stapia się ze skórą. A gdy nałożymy na niego puder, to już w ogóle koszmar. Powstaje totalna maska.
Dodatkowy minus za opakowanie. Jest to odkręcany słoiczek, czego nie lubię w podkładach, wszystko dookoła się w nim papra. Konsystencja zbita, tłusta ciężko zmyć go z palcy. Nie wiem jak nakładało by się go pędzlem, ale dłońmi to tragedia. Zapachu niestety nie umie opisać ale też mnie odpycha, zwłaszcza że utrzymuje się dość długo na skórze.



Za cenę ok. 19 zł spodziewałam się znacznie lepszego podkładu. Kolejny raz pieniążki wyrzucone w błoto.

Pozdrawiam Kamila
Powered By Blogger

Polskie blogi kosmetyczne

Polskie blogi kosmetyczne
Polskie Blogi Kosmetyczne

Beautyblogs

Beautyblogs
Zbiór blogów