Najwyższa pora aby zrecenzować dwa produkty które według mnie zasługują na najwyższe noty.
Zacznę od cienia z serii Pearl Touch w numerku 112.
Jest to złoty cień, można powiedzieć opalizujący. Daje lekkie perłowo złote wykończenie. Wręcz idealny do rozświetlania oka w makijażu dziennym, a także czasami używam go pod łuk brwiowy, dobrze roztarty wygląda bardzo fajnie.
Tak jak pisałam cień jest delikatny, ale nałożony na bazę pod cienie zyskuje dużo na kolorze i intensywności.

Do trwałości też nie mogę się przyczepić gdyż jest całkiem w porządku. Na bazie wytrzymuje dobre 8 godzin, a podejrzewam że nawet gdybym po tym czasie nie zmywała makijażu to tak do 10 - 11 godzin też był by w stanie nie naruszonym na powiece.
Do trwałości też nie mogę się przyczepić gdyż jest całkiem w porządku. Na bazie wytrzymuje dobre 8 godzin, a podejrzewam że nawet gdybym po tym czasie nie zmywała makijażu to tak do 10 - 11 godzin też był by w stanie nie naruszonym na powiece.
W szafie My Secret widziałam wiele interesujących mnie kosmetyków. Ja jestem laikiem w firmach My Secret i Essence. Stąd do was pytanie. Jakie cienie najbardziej polecacie z tych dwóch firm z tym że tylko i wyłącznie w odcieniach beży, brązu i ewentualnie fioletu i pochodnych. Nic z zieleni i błękitów. Chociaż może kiedyś. :).
Pozdrawiam :)).
bardzo ładny ten cień :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię pojedyncze cienie MS, mam ich całkiem dużo.
OdpowiedzUsuń