Najwyższa pora aby zrecenzować dwa produkty które według mnie zasługują na najwyższe noty.
Zacznę od cienia z serii Pearl Touch w numerku 112.
Jest to złoty cień, można powiedzieć opalizujący. Daje lekkie perłowo złote wykończenie. Wręcz idealny do rozświetlania oka w makijażu dziennym, a także czasami używam go pod łuk brwiowy, dobrze roztarty wygląda bardzo fajnie.
Tak jak pisałam cień jest delikatny, ale nałożony na bazę pod cienie zyskuje dużo na kolorze i intensywności.
Do trwałości też nie mogę się przyczepić gdyż jest całkiem w porządku. Na bazie wytrzymuje dobre 8 godzin, a podejrzewam że nawet gdybym po tym czasie nie zmywała makijażu to tak do 10 - 11 godzin też był by w stanie nie naruszonym na powiece.
Do trwałości też nie mogę się przyczepić gdyż jest całkiem w porządku. Na bazie wytrzymuje dobre 8 godzin, a podejrzewam że nawet gdybym po tym czasie nie zmywała makijażu to tak do 10 - 11 godzin też był by w stanie nie naruszonym na powiece.
Zapłaciłam za niego coś koło 6,99 zł w Naturze. Cienia jest 3 g, i troszkę wkurza mnie w nim to że jest troszkę twardawy, ale nie tak jak cienie z Paese o których chyba już kiedyś pisałam. Jak nazwa wskazuje jest to cień perłowy ale o delikatnym wykończeniu nadającym się genialnie do codziennego makijażu.
Teraz pora na lakier. Numerek 114, bardzo fajny cukierkowy róż. Do pełnego krycia wystarczą dwie warstwy. Lakier jest rzadki. Szybko wysycha. Na paznokciu tworzy tak jak w przypadku lakierów Safari taką gumową powłokę. Nie odpryskuje. Ściera się lekko na końcach. Nałożony na odżywkę potrafi schodzić z paznokci płatami. Nie wypowiem się jak z jego trwałością. Gdyż z moją pracą lakier na paznokciach trzyma się jeden góra dwa dni, po czym musi być zmyty ze względów estetycznych tylko i wyłącznie.
W szafie My Secret widziałam wiele interesujących mnie kosmetyków. Ja jestem laikiem w firmach My Secret i Essence. Stąd do was pytanie. Jakie cienie najbardziej polecacie z tych dwóch firm z tym że tylko i wyłącznie w odcieniach beży, brązu i ewentualnie fioletu i pochodnych. Nic z zieleni i błękitów. Chociaż może kiedyś. :).
Pozdrawiam :)).
bardzo ładny ten cień :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię pojedyncze cienie MS, mam ich całkiem dużo.
OdpowiedzUsuń