Ponieważ koniec roku zbliża się nie ubłagalnie, postanowiłam zamieszczać notki chociaż co drugi dzień aby wszystkie kosmetyki otrzymane do testów w końcu znalazły swoją opinię.
I tak dziś kolejna notka z serii tych współpracowych.
Najwyższa pora aby kredki otrzymane do testów od firmy Venita zostały osądzone.

Automatyczne kredki dostałam w trzech kolorach. Srebrnym, złotym i granatowym. Nie ukrywam iż najbardziej do gustu przypadła mi ta granatowa.
Nadają się na linię wodną zwłaszcza srebrna i złota i równie długo się na niej trzymają. Nie ma również problemu z ich roztarciem. Są miękkie i szybko się zużywają. Jedyny problem tkwi w tym iż nawet jeśli nie wykręcimy kredki całej pod czas malowania ( czego ja nigdy nie robię), to i tak ona nam się złamie. W moim przypadku wszystkie trzy uległy przełamaniu dobrze, że to nie przeszkadza w dalszym używaniu kredek, gdyż jest to przy ich samym końcu, którego nie da się wykręcić.

Kredki tak samo jak i farba bardzo przypadły mi do gustu. I jak już nastawiłam się na kupno innych odcieni, ( zapomniałam dodać że jest ich 10 w raz z wymienionymi tutaj) niestety ale nie mogę ich nigdzie dostać.
I tu pytanie do właścicieli naszych drogerii osiedlowych i tych większych ( za wyjątkiem Rossmanna i Natury bo wiadomo owe rządzą się własnymi prawami). Dlaczego nie sprowadzają do swoich sklepów dobrych i tanich kosmetyków, które są naprawdę godne uwagi.
W swojej okolicy mam cztery drogerie z których jedna jest naprawdę duża i jest w niej bardzo duży wybór kosmetyków. Z ciekawości zapytałam o kosmetyki z Venity pani miała tylko hennę i szampony. Wybór żaden.
W kłódce jak znajdę troszkę wolnego czasu, przedstawię makijaż z udziałem którejś z kredek.
W kłódce jak znajdę troszkę wolnego czasu, przedstawię makijaż z udziałem którejś z kredek.
Pozdrawiam :)
Ten grafit mi się podoba.
OdpowiedzUsuńNiestety, ja kreski narysować nie potrafię.
Mam nadzieję, że kiedyś w końcu posiądę tę umiejętność ;D
fajnie wypadają, ja bym brała czarną:)
OdpowiedzUsuńciekawe
OdpowiedzUsuń