, czyli moja co sześciodniowa kuracja poprawiająca stan skóry. A dlaczego akurat sześć dni?
A właśnie dla tego, iż co sześć dni mam tylko i wyłącznie dzień dla siebie, czyli jasno mówiąc dzień wolny od pracy i czas na to aby szczególnie zadbać o siebie :).
W głowie ułożył mi się następujący schemat.
1. Peeling.
Jako peelingu do twarzy używam korundu. Nawet nie wiedziałam że to tak świetny wynalazek. Super oczyszczenie i wygładzenie twarzy, a przy okazji możliwość pozbycia się zalegających w kosmetyczce kremów, które z jakiegoś powodu nam nie posłużyły do codziennej pielęgnacji.
2. Maseczka.
Ostatnio na horyzoncie w mojej pielęgnacji pojawiła się glinka biała. Zazwyczaj używam jej jako maseczki do twarzy choć ma wiele innych zastosowań. Najczęściej mieszam ją z płynem micelarnym lub mleczkiem do twarzy lub z kilkoma kroplami mleczany sodu i ekstraktem z aloesu.
Taką miksturkę nakładam na twarz na około 5 do 10 minut. I zmywam chłodną wodą, pozostałe resztki usuwam mleczkiem kosmetycznym.
Gotowa mieszanka |
Maseczka na twarzy |
3. Nawilżenie.
Po takich zabiegach pora nawilżyć skórę. Pod oczy wklepuję mleczan sodu. Jedna kropelka wystarczy na oba "oka", kiedy porządnie się wchłonie dodatkowo wklepuję nie wielką ilość kremu pod oczy. Na twarz nakładam serum nawilżające i krem.
Do tego etapu zazwyczaj używam także próbeczek kremów jakie mam. Od czasu do czasu przyda się jakaś odmiana skórze od standardowej pielęgnacji.
Moja sucha skóra wszystkie te zabiegi wręcz uwielbia. A ja mam przynajmniej świadomość tego iż dostarczyłam jej wszystkiego co mogłam aby wyglądała zdrowo i świeżo. Przez kolejny " prawie tydzień", do następnego świętego dnia :).
Recenzje korundu, mleczanu sodu, białej glinki i ekstraktu z aloesu pojawią się w osobnych postach, gdyż są to produkty naprawdę warte szczególnej uwagi.
Pozdrawiam K ... :).
Też używam glinki białej :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię białą glinkę, używam też czerwonej i zielonej. Tylko, ze ja na twarz nakładam ją w większej ilości i trzymam przez 10 min, jednocześnie spryskując wodą albo hydrolatem żeby nie zaschła:)
OdpowiedzUsuńJeju jak ja chciałabym tak bardzo dbać o swoją biedną skórę ;D
OdpowiedzUsuńJa najczęściej sięgam po glinkę zieloną. Moja buzia bardzo się z nią lubi :)
OdpowiedzUsuńJa lubię glinkę zieloną, ale białą też używałam.
OdpowiedzUsuńmam taka sama rutyne jakies 2 razy w tygodniu uwielbiam ;))
OdpowiedzUsuńhej:) ja nie na temat aktualnego posta, ale nie znalazłam nigdzie Twojego maila, żeby skontaktować się prywatnie. Na innym blogu widziałam Twój wczorajszy komentarz odnośnie pudełka Paese, jeśli chcesz takie pudełko zdobyć za regularną cenę 39zł to zapraszam kontakt priv. thermapolis02@gmail.com
OdpowiedzUsuńkorundowy peeling niestety nie jest dla mojej cery, ale tą glinkę także uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńteż mam raczej suchą skórę, ale ze mnie nie taki chemik jak z Ciebie i we wszystkich pielęgnacyjnych zabiegach polegam na gotowcach :)
OdpowiedzUsuńcałuski
Uwielbiam maseczki z glinki :) Czekam na post odnośnie peelingu :)
OdpowiedzUsuń