Zazwyczaj jest tak, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. W tym przypadku jest jednak inaczej.
Nie wiem jak wy ale ja od podczas testowania kosmetyków Decubal zauważyłam ich ogólne zastosowanie. Balsam do ust jest nie tylko balsamem ale i lekiem na suchą skórę, balsamów do ciała można używać jako kremów do stóp ( przynajmniej ja tak robię). W sumie to dobrze gdyż jednym kosmetykiem możemy załatwić większe partie ciała i co najlepsze cieszyć się nawilżoną skórą przez dłuższy czas. W zasadzie to całą zawartość pudełka jaką dostałam do testowania można było by opisać tymi samymi słowami.
Tak samo jest w przypadku tego balsamu do ust.
Nie dość iż ratował mi usta w chłodne i mroźne dni to jeszcze jest zbawieniem dla przesuszonej skóry na łokciach i kolanach.
Nie dość iż ratował mi usta w chłodne i mroźne dni to jeszcze jest zbawieniem dla przesuszonej skóry na łokciach i kolanach.
Balsam znajduje się w miękkiej tubce o pojemności 30 ml, ma konsystencję i wygląd wazelinki. Jest całkowicie bezzapachowy tak jak pozostałe kosmetyki Decubal. Sam balsam jest dość twardawy ale pod wpływem ciepła świetnie się rozsmarowuje na ustach czy innych partiach ciała. Teraz jak jest już cieplej nakładam go tylko i wyłącznie na noc, po peelingu ust działa cuda. Balsam bardzo dobrze nawilża i odżywia skórę ust i ją regeneruje. Nie nakładam go prosto z opakowania, tylko wklepuję palcem.
Jest mega wydajny, opakowanie to wystarczy mi chyba jeszcze do następnej zimy, trwałość od otwarcia 12 miesięcy więc spokojnie da radę.
Póki co nie szukam zamienników i póki co jest moim domowym ratunkiem na popękane usta.
Pozdrawiam :) . . .
mam go, fajny jest
OdpowiedzUsuńMyślicie że poradzi sobie z liszajami? ile Cię kosztował?
OdpowiedzUsuńniepozorny produkt, a jaki przydatny!
OdpowiedzUsuńCiekawy, nie miałam go jeszcze :)
OdpowiedzUsuń